Czerwiec i Lipiec. Wspaniałe letnie miesiące gdzie cała przyroda rośnie, rawa, kwiaty, ale też… małe, dzielne drzewka, które same wykiełkowały z nasion przyniesionych przez wiatr czy ptaki. To tak zwane samosiejki – dęby, klony, brzozy czy sosny, które rozpoczynają swoje życie na trawnikach, skwerach i nieużytkach.
Niestety, ich historia często kończy się równie szybko, jak się zaczęła. Nadchodzi dzień koszenia i bezlitosne ostrze kosiarki lub żyłkowej podkaszarki ścina je równo z trawą. Czasem nawet osoba kosząca nie zdaje sobie sprawy, że właśnie zniszczyła przyszłe drzewo. Smutne, prawda?
A co, jeśli powiem Wam, że istnieje banalnie prosty i zaskakująco skuteczny sposób, by temu zapobiec?
Tym sposobem jest zwykły palik wbity w ziemię obok małego drzewka.
Tak, to wszystko. To naprawdę działa!
Jak to możliwe, że patyk ratuje drzewo?
Mechanizm jest genialny w swojej prostocie. Osoba odpowiedzialna za koszenie trawy – czy to pracownik spółdzielni, firmy zajmującej się zielenią, czy sąsiad – nie ma czasu ani obowiązku, by wpatrywać się w każdy centymetr trawnika i identyfikować małe roślinki. Jej zadaniem jest szybko i sprawnie skosić wyznaczony teren.
Jednak palik, nawet najzwyklejszy bambusowy, drewniany czy plastikowy, to jednoznaczny, wizualny sygnał: „Uwaga, tu jest coś ważnego! Omiń to miejsce!”.
Dla operatora kosiarki to jasna informacja. Nie musi wiedzieć, czy to sadzonka rzadkiego dębu, czy pamiątka posadzona przez dziecko. Widzi oznaczenie i instynktownie omija je, by niczego nie uszkodzić. To ułatwia mu pracę i zdejmuje z niego presję podejmowania decyzji.
Dowód z życia wzięty
Przetestowałem to wielokrotnie na własnym osiedlu. Małe klony i dęby, które pojawiały się na trawniku, rok w rok ginęły podczas pierwszego koszenia. W zeszłym roku przy każdym z nich wbiłem prosty, bambusowy palik. Efekt? Wszystkie drzewka przetrwały! Ekipa kosząca starannie omijała oznaczone miejsca, zostawiając wokół nich nienaruszoną kępę trawy.
To mały wysiłek, który przynosi ogromną różnicę. Zamiast pustego trawnika, za kilka lat możemy mieć przyjemny cień, miejsce dla ptaków i czystsze powietrze.
Co możesz zrobić? To proste:
- Zlokalizuj samosiejkę na swoim osiedlu, podwórku czy w parku.
- Znajdź palik – może to być stara tyczka do pomidorów, gałąź, a nawet niepotrzebny kawałek listewki. Dla lepszej widoczności możesz owinąć go kolorową tasiemką.
- Ostrożnie wbij palik w ziemię kilka centymetrów od małego drzewka, uważając, by nie uszkodzić jego korzeni.
I już! Właśnie zostałeś cichym bohaterem i dałeś szansę nowemu drzewu. To aktywizm miejski w najprostszej, ale jakże skutecznej formie.
Bądź strażnikiem małych drzew. To naprawdę działa